Nie miałam dużo czasu na jajko, bo wyszywałam dużo SAL kawowy, ale
ostatniego razu coś tam przybyło krzyżyków. Za to dzisiaj mu poświęcę
całe popołudnie. Będę, obiecuję wyszywać wielkanocne jajo. Powinnam go
już skończyć, bo przecież haft ani skomplikowany, ani duży, a tak się
ociągam. Gdyby doba miała 48 godzin...
No ale do rzeczy. Na razie mam tyle krzyżyków, w jajku:
No ale do rzeczy. Na razie mam tyle krzyżyków, w jajku:
A już miał się stać UFOkiem, bo prucia było trochę, ale zdecydowałam, że jeszcze się nad nim rozgrzeszę dziś. ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz